limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Okoliczne pagórki

  • DST 41.00km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:51
  • VAVG 22.16km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 14 maja 2017 | dodano: 14.05.2017

ICM-u prognoza się sprawdziła. Dziś piękny, letni dzień. Dużo słońca, prawie ciepło, lekki wiaterek, fotograficzne chmurki. Stwierdziłem, że sokoro przy wczorajszych warunkach machnąłem grubo ponad sto, to dziś choć małe kółeczko warto by ukręcić. Tak też i ruszyłem asfaltowy objazd pobliskich pagórków. Całą drogę intensywne młynkowanie by rozruszać i rozgrzać mięśnie i kolana.

Rozpoczynam od rozgrzewkowego wjazdu do Góry Siewierskiej. Potem siodełko i wjazd do Twardowic. Potem wzdłuż grzbietu przez Siemonię do Sączowa. Tu wspinam się pod kościół i grzbietem kręcę do Niezdary. "78" jadę przez Świerklaniec do Kozłowej Góry, gdzie skręcam na kierunek do Dobieszowic. Tu mam pierwszego króliczka. Doganiam go i trzymam jego tempo sprawdzając czy dam mu radę. Gdyby jechał prosto to byśmy powalczyli na podjeździe do skrzyżowania na Wymysłów. Niestety przy bunkrze skręcił w prawo. Cóż. Trudno. Kręcę swoje na podjeździe w Dobieszowicach i potem zjeżdżam w stronę Urzędu Gminy w Bobrownikach. Patrzę na licznik: 27km. Mało. Z tego miejsca jest jeszcze jak pozaginać. Obieram kierunek na Bobrowniki. Mignął mi na skrzyżowaniu kolejny króliczek. Wrzucam młynki i ciągnę pod górkę doganiając go na skrzyżowaniu. Jest dobrze. Skręca tam gdzie ja czyli na Wojkowice. Chyba próbował się oderwać na zjeździe ale mu się nie udało. Ciągnę za nim odpoczywając. Mam nadzieję, że będzie też wtaczał się na podjazd pod więzienie w Wojkowicach. Na skrzyżowaniu okazuje się jednak, że nie. Jedzie na Michałkowice. Trudno. Kręcę swoim tempem wjazd. Bokiem dotaczam się w pobliże Orlenu w Wojkowicach i wbijam w terenowy skrót na prostą do domu. Na skrzyżowaniu z "913" mam 39 km. Zaginam jeszcze obok wsiowego lewiatana przebijając 40km.

Jechało się nawet bardzo przyjemnie. Nogi podawały. Warunki prawie takie jak lubię. Gdyby było jeszcze o +5 stopni więcej, to byłby ideał. Ale i tak po objeździe zimny browarek wszedł jak woda w gąbkę :-) Po drodze napotkałem mnóstwo rowerzystów. Całe rodziny. Widać, że wielu czekało na taką pogodę.


Kategoria Inne


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!