DPD
-
DST
38.00km
-
Czas
01:51
-
VAVG
20.54km/h
-
Sprzęt Scott Spark 750
-
Aktywność Jazda na rowerze
Z rozruchem dziś bez problemów i start udaje się uskutecznić o 6:05. Warunki nieco lepsze niż wczoraj bo jezdnie całkiem suche, mniej chmurek i podmuch nie tak zimny. Kręcę dojazd jak wczoraj przez Sarnów, Preczów, Zieloną i centrum Dąbrowy Górniczej. Przejazd na tyle zbliżony, że dziś znów trafiam na szlaban przy "dworcu" w D. G. i pociąg KŚ. Cała droga spokojna. Powiedziałbym też, że dość pustawo. Na miejscu jestem z zapasem 5 min. Nieco podgotowany.
Z niepokojem stwierdzam, że ICM-owi prognozy się sprawdziły. Źle to wróży nadciągającemu weekendowi. Ale choćby żabami dawało nie dam się wystraszyć. Sprawdzalność prognozy objawiła się tym, że na wylocie pojawiły się śladowe opady. Kapało nieznacznie ale stale i przez to jezdnie zrobiły się mokre. By uniknąć ufleju przyszło mi bujać się po ścieżkach i chodnikach. Że jednak dziś na Rzeźniku była to właściwie czysta przyjemność. Tempo niezbyt zabójcze. Kręcę na początek do centrum Zagórza by uniknąć podjazdu pod Mec i robót drogowych na Lenartowicza. Zwykle o tej porze jest tam zacisk. Objeżdżam to wszystko od centrum i obok kościoła wracając na standardową trasę do Będzina. Ścieżką przy Małobądzkiej dociągam do Nerki i przejazdami podziemnymi wybijam się na kierunek do Łagiszy. Stamtąd już standard przez Sarnów do domu z mały postojem zaopatrzeniowym przy wsiowym Lewiatanie. Udało się uniknąć bagna w butach ale rowerek cały piachem oblepiony. Niby tej wody dużo nie spadło ale mimo tego bałaganu to narobiło. W sumie jednak przyjemny powrót do domu. Było zadziwiająco ciepło i konieczność chronienia się przed wodą i wiatrem sprawiła, że dość mocno się podgotowałem. Ale lepiej w tą stronę niż zmarznąć.
Kategoria Praca
komentarze
Mi się udało jakoś uniknąć deszczu... Ciekawe co będzie jutro. Prognozy nie są najlepsze