DPD
-
DST
36.00km
-
Czas
01:59
-
VAVG
18.15km/h
-
Sprzęt Kiedyś Giant
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jednak zawalczyłem. Mimo tego, że prognoza na ICM-ie nie chciała się zamienić na pozytywną. Co prawda jeszcze rano wyglądałem za okno i badałem uważnie sytuację, ale do momentu kiedy zacząłem się zbierać do wychodzenia, nie padało. Dopiero jak już rowerek był na dworze to pojawił się deszcz. Tyle, że w tym momencie pogoda nie miała już żadnego znaczenia. Na zbiorkom nie zdążyłbym się przebrać i dojść więc dojazd na własnych kołach był jedyną możliwością. Ruszam 5:57. Na drogach mokro ale koleiny jeszcze niezbyt pełne wody. Jezdnie zadziwiająco puste. Czyżby te 5-7 min. rano robiło aż taką różnicę? A może to tylko u mnie tak? Ale nie. Na całej drodze pustawo i spokojnie. Tempo niezbyt spieszne by za bardzo nie chlapać sobie po twarzy strumieniem spod przedniego koła, ale też nie jakieś marudzenie. Kręcę standard przez Gródków, Łagiszę, Zieloną i centrum Dąbrowy Górniczej. Na miejscu jestem z zapasem 11 min. W butach, niestety, mokro ale dotarłem niewychłodzony więc jest dobrze. W sumie zadziwiająco przyjemny dojazd do pracy. Jakoś tak żal trochę było patrzeć na smutasy stojące na przystankach :-D
Gdybym wracał później to może bym miał bardziej sucho. Niestety powrót w podobnych warunkach jak rano. Nieco spadła temperatura i część drogi miałem wiatr w gębę. Poza tym jednak jechało się całkiem przyjemnie. Powrót przez Reden w stronę Pogorii 3. Do Mostu Ucieczki jazda raczej mało przyjemna jeśli chodzi o ruch na drodze. Za mostem cisza i spokój. Cała bieżnia od mola do Świątyni Grillowania moja. Żywego ducha nie spotkałem. Potem na Pogorii 4 to samo. Stamtąd już standard przez Preczów i Sarnów do domu. Tempo niespieszne. Na finiszu bagno w butach nieco mniejsze niż rano. Ciuchów już jednak nie suszyłem. Wszystko od razu trafiło do prania.
Kategoria Praca
komentarze