limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Smutna Góra

  • DST 102.00km
  • Teren 35.00km
  • Czas 05:53
  • VAVG 17.34km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 25 września 2016 | dodano: 25.09.2016
Uczestnicy

Wykonanie tej niedzieli było pomysłem Michała. Miało być delikatnie, regeneracyjnie, rozruchowo. Cóż, raczej nie piszę się na ostry rozruch :-) Ale dzionek bardzo udany. Zaczynam startem o 9:13. Zahaczam po drodze o piekarnię i potem żwawo kręcę na miejsce zbiórki pod fontanną. Tam czekają już Michał i Przemek. Wkrótce potem zjawia się Mariusz z Oskarem, nieoczekiwany Domino i na koniec spóźniony Prezes. 10:15. Nie spodziewamy się nikogo więcej więc ruszamy. Prowadzi Michał.

Kierujemy się do Mysłowic korzystając gdzie się da z terenu i bocznych dróżek. Bez większych problemów docieramy nad zbiornik Dziećkowice. Leśną drogą jedziemy wzdłuż jeziora w stronę Smutnej Góry. Nim tam jednak docieramy do celu na dłuższą chwilę parkujemy w Pizzerii robiąc sobie postój karmieniowo-pojeniowy. Tam mija coś około godziny na wesołych pogaduchach.

Wjazd na Suchą Górę nie zajmuje nam zbyt wiele czasu bo to niecałe 300m nad poziomem morza. Robimy pamiątkowe foto i zaczynamy zjazd w stronę drugiego brzegu zbiornika. Leśną drogą między brzegiem jeziora i Przemszy kierujemy się do Jaworzna na czarny szlak rowerowy. Nimże docieramy w okolice Trójkąta Trzech Cesarzy gdzie przerzucamy się na czerwony szlak do Milowic.
Po drodze Prezes wymyśla nam małą eksplorację. Udaje się tak połowicznie. Tzn. docieramy na powrót do szlaku ale ścieżka okazuje się raczej średnio przejezdna dla rowerów.

Czerwony szlak wykorzystujemy aż do Stawików. Gdzie ostatecznie się rozjeżdżamy. Prezes stwierdza też u siebie kapcia na tyle. Robimy z Dominem zwyczajowe szydzenie i Domino też zwija się w drogę. Ja zostaję z Marcinem i czekam aż się załata. Potem kręcimy przez Środulę do Decathlonu. Ja pilnuję rowerków a Marcin idzie kupić nowy laciek i potem robi szybką wymianę. Powoli rodzi się pomysł dogięcia dystansu do setki.

Turlamy się sprawnie do Będzina. Korzystając z kilku bocznych ścieżek przerzucamy się na kierunek do Łagiszy. Tu znów trochę marudzenia. Marcin musi zneutralizować deficyt energetyczny i w tym celu zajeżdżamy pod łagiską Biedronkę. Ja pilnuję rowerków, Marcin robi zakupy a potem konsumuje. Zagięcie do setki krystalizuje się w konkretny plan, który realizujemy od razu.

Przez Sarnów jedziemy do Psar i odbijamy do Malinowic. Trzymając się asfaltów dojeżdżamy do Dąbia i tu skręcamy na Górę Siewierską. Mamy do przewalczenia dłuższy ale niezbyt stromy podjazd. Przez chwilę myślałem nad tym by podjechać na górkę paralotniarską i podziwiać zachód słońca ale czasu było mało a do tego zrobiło się już zauważalnie chłodniej. Zjeżdżamy pod mój kwadrat gdzie żegnam się z Marcinem. Jemu też uda się dogiąć do 100km. Jakąś godzinę później melduje wykonanie zadania :-)

Trochę się dziś kręcenie przeciągnęło bo miałem nadzieję wrócić około 16:00 do domu ale w sumie fajnie wyszło i niedzielę udało się wykorzystać do maksimum. Pomimo porannego chłodu dzień okazał się całkiem przyjemny i dość ciepły. Najważniejsze zaś, że spędzony z super ekipą na wesołym kręceniu.


Link do pełnej galerii












Kategoria Jednodniowe


komentarze
niradhara
| 17:06 wtorek, 27 września 2016 | linkuj Smutna Góra kojarzy mi się z błotem, bo kiedyś usiłowałam dotrzeć do niej na skróty i ugrzęzłam po osie ;D
limit
| 18:49 poniedziałek, 26 września 2016 | linkuj No ba! Pewnie! Jak nam się terminy zgrają to się znów uraczymy tymże.
Mariotruck
| 15:03 poniedziałek, 26 września 2016 | linkuj Miodzio psze Pana , miodzio ;)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!