limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPOD

  • DST 63.00km
  • Teren 4.00km
  • Czas 03:25
  • VAVG 18.44km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 1 września 2016 | dodano: 01.09.2016

Dziś znów problem z wygrzebaniem się o czasie. Ruszam o 1/1440 później niż wczoraj więc gdzie tylko się da to podganiam. Mozolnie udaje mi się ostatecznie wbić w ramy czasowe przelotu ale następuje to dopiero na wysokości DorJan-a czyli bardzo daleko od startu. Warunki podobne jak wczoraj. Dalej rześko, na tyle, że znów jadę w bluzie i pełnych rękawiczkach i wcale nie jest mi za ciepło. Nogi nawet trochę wychłodzone. Niebo czyściutkie, bez jednej chmurki. Wschodzące słoneczko robiło ładny spektakl zwłaszcza tam, gdzie było trochę drzew i mgieł. Niestety presja czasu powstrzymała mnie od focenia a szkoda, bo ze 2-3 fajne zdjęcia by były. Między innymi i dlatego muszę popracować nieco nad czasem rozruchu. Przejazd dość spokojny i całkiem przyjemny. Ostatecznie na mecie ląduję z zapasem 60 sekund.

Zanim wyszedłem z pracy zadzwonił Prezes, że trzeba by z Grześkiem objechać trasę niedzielnej wycieczki z cyklu Poznaj Swoje Miasto. Prezesa ma nie być bo będzie w pracy i ktoś by musiał być świadom tego, jak pojedziemy. Podzwoniłem trochę po chłopakach z klubu ale jedynym czasowym okazał się być Maciek, który jednak w niedzielę nie będzie mógł wziąć udziału. Tak więc chcąc, nie chcąc, objazd trzeba było uczynić. Umówiłem się z Grześkiem pod fontanną przed PTTK. Jak zajechałem już czekał. Chwilę po mnie zjawił się Maciek i ruszyliśmy na objazd. Znów się okazało, że do znanych miejsc podjechałem z zupełnie nieznanych kierunków. Były też miejsca zupełnie nieznane. Ogólnie może niezbyt daleko ale za to odkrywczo. W niedzielę na dodatek będą jeszcze opowieści Grześka więc zapowiada się ciekawie. Wyszło z Garmina jakieś 16km samej wycieczki. Grzesiek wraca do siebie więc przyszło nam się pożegnać na Niwce. Za przewodnictwem Maćka jadę w stronę Milowic. Żegnamy się przy światłach koło dawnego Geant-a. Solo kręcę do Czeladzi i dalej przez Wojkowice do domu. Wyszło całkiem fajnie, nieplanowane jeżdżenie. Pogoda bardzo przyjemna. W trakcie jazdy w sam raz. Słoneczko, minimalne podmuchy.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!