limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

Czwartek, 4 sierpnia 2016 | dodano: 04.08.2016

Nie da się ukryć, że jesień nadciąga wielkimi krokami. Na wstawaniu jest coraz ciemniej. Dodatkowo dziś obraz zaciemnił dywan (nieco dziurawy) chmur. Startuję o C:Na. Jest przyjemnie. Minimalny podmuchy chyba ze wschodu. Kręcę spokojnie zaliczając punkty kontrolne w późnych granicach bezpieczeństwa. Dziś bez postojów na focenie. Na Alei Róż jełop z Katowic wyprzedza mnie Navarrą na centymetry mając cały lewy pas puściutki. Poza tym drobnym wnerwem przejazd spokojny, przyjemny i niezbyt spieszny. Na miejscu jestem z zapasem 2 min.

Po pracy jakoś samopoczucie nie dopisuje i mimo bardzo sprzyjającej pogody nie mam ochoty na wyginanie powrotu. Kręcę prosto do domu przez Mec, Środulę, Stary Będzin, ścieżką małobądzką do nerki i przez Zamkowe do lasku grodzieckiego. Potem na światłach przeskakuję "86" i zaraz za budową skręcam w stronę lasu gródkowskiego. Dojeżdżam nim do szkoły i wbijam na "913" prosto do domu. Ostatni kilometr już spacerowo.


Kategoria Praca


komentarze
limit
| 15:52 czwartek, 4 sierpnia 2016 | linkuj Tak myślałem, że będziesz miał wsparcie na dojeździe. Jeszcze nie wiem jak jutro godzinę zapiszę, ale postaram się być kreatywny :-]
amiga
| 11:49 czwartek, 4 sierpnia 2016 | linkuj To jeszcze nie jesień, to chyba te ciemne paskudne chmury... wstać mi się nie chciało przez nie... wyjechałem też później... A wiatr zaskoczył, wg meteo miało dmuchać z zachodu a wiało od wschodu... miałem nieco szybszy przelot... Z godziną dzisiaj poleciałeś równo... 6:11... ;) Standard, ale jak zapisany :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!