DPOND
-
DST
53.00km
-
Czas
02:38
-
VAVG
20.13km/h
-
Sprzęt Scott Spark 750
-
Aktywność Jazda na rowerze
Prognozy ICM-u sprawdziły się. Na zewnątrz był lekki minus. Trawy oszronione. Wiatr minimalny. Niebo bezchmurne. Widoczność całkiem dobra. Ruszam o 6:07. Od razu robię test przyczepności. Jest ok, co jednak ani trochę nie usypia mojej czujności. Okazuje się jednak, że drogi wszędzie miałem suche i nawet tam, gdzie spodziewałem się szklanki, było dobrze. Czasy mam dobre więc im bliżej mety tym mniej spiesznie jadę. Dziś trochę więcej foto. Pierwsze na szlabanie przy "dworcu" w Dąbrowie Górniczej. Potem foto hotelu i przed metą wąwóz koło PKM-u. Światła stane. Po drodze dwóch narwańców. Jeden na Robotniczej wyprzedzał mnie w trakcie jak omijałem stojący samochód. Narwany dlatego, że wcisnął się między mnie a nadjeżdżające z przeciwka dwa samochody. Potem jeszcze jeden na zjeździe ze świateł na Alei Róż. Wyprzedzał dużo za blisko jak na prędkość, którą miał. Na mecie jestem równo o 7:00. Pomimo niższej temperatury bardzo przyjemne warunki do jazdy.
Wychodzę jeszcze za słoneczka ale towarzyszy mi ono niezbyt długo. Jednak dość konkretny wiatr przegonił chmury i ściemnia się raczej powoli. Powrót robię zaginany. Początek standardowy jak na molo na P3. Potem bieżnią do Piekła i tu zaczynam wyginanie. Przez Antoniów i Ujejsce jadę do Wojkowic Kościelnych. Stamtąd szlakiem rowerowym do Podwarpia. Stamtąd zwykłą drogą przez Hektary, Tuliszów, Przeczyce, Toporowice, Dąbie, Strzyżowice wracam do domu. Już na Podwarpiu miałem dosyć pod wiatr ale jeszcze trafiały się zakosy gdzie miałem go z boku. Od Przeczyc jazda w większości pod wiatr. Plusem było to, że po drodze są wzniesienia więc trochę osłabiały wiatr. Ogólnie na powrocie było cieplej. Mimo wiatru jednak przyjemny, choć niezbyt spieszny, powrót do domu.
Kategoria Praca
komentarze