limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

  • DST 37.00km
  • Czas 01:47
  • VAVG 20.75km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 13 lipca 2015 | dodano: 13.07.2015

O 5:00 +13 i deszcz za oknem. Zapowiadało się nieszczególnie. Do 6:00 jednak się wypadało i na starcie (6:09) było już tylko mokro. W sumie nawet przyjemnie. Jako, że start nie na krawędzi to kręcenie niezbyt intensywne. Przejazd spokojny. Udaje mi się przejechać przez "dworzec kolejowy" przed pociągiem KŚ. Postój na foto hotelu i jeszcze łapię zielone na Alei Róż. Potem czerwone na Mortimerze i reszta drogi płynnie do celu. Na miejscu zapas 8 min. I nawet nie uflejany :-)

Po pracy pogoda o tyle lepsza, że jest bardziej sucho pomimo tego, że za dnia nieźle padało. Wiatr asfalty ładnie podsuszył. W teren się nie pchałem bo jakoś nie bardzo mi się uśmiechało czyszczenie rowerka. Standardową trasą przemycam się przez Mortimer i Reden na Pogorię 3. Tam przyuważam na pustej plaży Sławka z synem. Nie widzieliśmy się z pół roku. Albo i lepiej. Witamy się i ponad godzinka schodzi na wymianie nowinek (znaczy się ploty i opowieści). Potem wzdłuż P3 jadę do Świątyni Grillowania i dzikim przejściem przez tory przenoszę się na Pogorię 4 i dalej przez Preczów i Sarnów wracam do domu. Na powrocie nawet trochę słoneczko wyzierało spomiędzy chmur. Większość drogi powrotnej miałem trochę szarpaniny z wiatrem. Ale generalnie powrót przyjemny. I jakby cieplej ciut niż rano.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!