limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

Środa, 8 lipca 2015 | dodano: 08.07.2015

Na wstawaniu było nieciekawie: ciemno, wietrznie, padało, na horyzoncie błyskawice. Pogodziłem się z tym, że do pracy na sucho nie zajadę. Jednak do godziny startu padać przestało, wiaterek zelżał i temperatura była bardzo przyjemna - mocne +18. Start 6:16 i bardzo szybko doszedłem do wniosku, że się spóźnię bo podawanie było słabe. Znacznie przyczyniła się do tego wilgoć w powietrzu. Przejazd jednak bardzo przyjemny. Założone asekuracyjnie kapcie od chodzenia w wodzie okazały się niepotrzebne bo jezdnie nie były jakoś tragicznie zalane. Trochę wody w koleinach. Były też strefy zasypane liśćmi z drzew i połamanymi gałęziami ale nic co by utrudniało przejazd. Na "dworcu kolejowym" w Dąbrowie Górniczej jestem już po odjeździe zarówno KŚ jak i IC więc nie stoję. Po drodze foto hotelu i ronda na Zagórzu. Zabrali się teraz za zjazd w Szymanowskiego więc może w przyszłym tygodniu najdalej będzie się dało tam już gładko przejechać. Na miejscu obsunięty w czasie o 7 min. :-/ Całkiem na sucho.

Powrót prawie cały w deszczu. Właściwe to deszczyku. Tak sobie po prostu padało. Do tego było ciepło. Bez pośpiechu ale też i bez gięcia kręcę przez Mec, Środulę, Stary Będzin, nerkę, Zamkowe, Grodziec i Gródków do domu. Pomimo tego, że mnie trochę okapało powrót uważam za bardzo przyjemny.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!