DPD - koło na "Kingsajz"-a
-
DST
36.00km
-
Teren
4.00km
-
Czas
01:27
-
VAVG
24.83km/h
-
Sprzęt Scott Spark 750
-
Aktywność Jazda na rowerze
+12. Wysokie chmury. Trochę delikatnego wiaterku. Warunki lepsze niż wczoraj i nogi też to poczuły bo podawanie dziś bardzo dobre. Do Zielonej dojeżdżam w 17:00 min. czyli w całkiem niezłym czasie. Inna sprawa, że dziś Rzeźnikiem więc i kręcenie młynków łatwiejsze. Przejazd spokojny i dość płynny. Standardowo foto hotelu. W centrum Zagórza mykam przy Biedronce na chodnik i bokiem objeżdżam cały rozpirz budowy ronda. Przez osiedle kręcę na Szymanowskiego o mało nie zaliczając gleby jak mi przednie kółeczko na sypkim szutrze gdzieś uciekło. Na szczęście jakimś fartem udało się wybronić i nawet nie stracić za bardzo prędkości. Finisz z zapasem czasu 8 min.
Po pracy słoneczko obiecywało ładną temperaturę ale wiatr wszystko zepsuł. Nie było źle ale do upałów daleko. Powrót bez gięcia do Będzina przez standardowe punkty (Mec, Środula, Stary Będzin). Zajeżdżam do serwisu bo mi ciągle coś nie pasowało na tyle. Przy zablokowanych amorach czułem bicie tylnego koła. Obakali i wniosek był taki, że trzeba koło na "Kingsajz"-a potraktować. Nie zwróciłem na to uwagi a tu się okazało, że opona się nierówno ułożyła i podobno tak często bywa choć do tej pory nie miałem takich problemów (pewnie dlatego, że kupowałem taniochę a nie wypaśne takie jak mam na full-u). Receptą jest upuścić trochę powietrza. Posmarować krawędź obręczy i przylegającą gumę płynnym mydłem. Trochę pomiąchać i napompować. Nieco sceptycznie do receptury podszedłem ale pokręciłem do domu z zamiarem spróbowania mimo wszystko. Żeby owo bicie mnie nie wq@#$Q!%-o to wybrałem wariant dojazdowy z wertepami czyli przez lasek grodziecki i gródkowski. Na mecie zabrałem się za test procedury. Trochę było szarpaniny ale faktycznie opona w końcu się ułożyła. Test na równym asfalcie z zablokowanymi amorami wypadł zadowalająco.
Kategoria Praca