DP Kraków
-
DST
100.00km
-
Czas
04:49
-
VAVG
20.76km/h
-
Sprzęt Scott Spark 750
-
Aktywność Jazda na rowerze
+6 na termometrze czyli można ubrać się lżej. Jeśli prognozy się sprawdzą to po południu będzie lato :-) Martwią tylko te radiowe teksty, że "może padać". Nie wiem jak z wiaterkiem ale na pewno nie przeszkadzał. W ogóle jechało mi się dziś zadziwiająco dobrze. Może to te +5 stopni więcej? Start 6:11. Kręcę ze sporym zapasem mocy. Przejazd generalnie spokojny. GPS pracuje prawidłowo. Na wszelki wypadek zabrałem jednak drugą kartę z kopią mapy żeby w razie wpadki podmienić. Tradycyjnie foto hotelu. Na miejscu z zapasem minuty.
Po pracy ruszam na spotkanie pod fontannę przy siedzibie PTTK w Sosnowcu. Zbieramy się tam na wyjazd do Krakowa. Na miejscu zastaję już dwie sztuki ze składu. Ostatecznie jest nas 8 osób. Robimy tradycyjne "liczenie zwłok" i Prezes zaczyna prowadzić. Turlamy się do Mysłowic, gdzie na BP mamy spotkać się z Tomkiem. Już czeka. Powitanie i dalej w drogę. Droga generalnie mało ciekawa bo asfaltami w stronę Imielina i potem odbicie na drogę krajową 780. W okolicach Żarek dopada nas deszcz. Przystajemy na stacji benzynowej w oczekiwaniu aż kropelki znikną. Ruszamy, kiedy wydaje nam się, że przestało padać. Od razu znów wpadamy pod chmurę i kawałek próbujemy jechać jednak nie w końcu się poddajemy i każdy chowa się gdzie może: na przystanku, pod daszkiem kiosku. Zupełnie jak rok wcześniej. W międzyczasie Tomek dzwoni do Moniki i uzyskuje info, że w Krakowie sucho jak na pustyni. Czyli tylko my mamy pecha. Kiedy zaczyna robić się ciemno wjeżdżamy już w strefę, gdzie faktycznie było sucho i jest też o wiele cieplej. Po drodze zakupy na grilla i przeskakujemy autostradę robiąc nieco dalej zwrot w stronę Fortu 39 "Olszanica". Przed samym fortem nieco problemów ze znalezieniem wjazdu bo gps wepchnął mnie w równoległą uliczkę. W końcu jednak trafiamy gdzie trzeba. Rumaki parkują w stajni a my witamy się z częścią ekipy, która wyruszała na raty wcześniej. Potem już tylko ognisko do późnej nocy. Generalnie bardzo pozytywnie wyeksploatowany dzień.
Link do pełnej galerii
"Liczenie zwłok". Tym razem na wesoło za sprawą Loży Szyderców. W ich towarzystwie nie da się inaczej :-)
Zgarniamy Tomka.
Czekamy na stacji. Niby ładne słoneczko...
... ale dalej jest mało optymistycznie.
Droga fajna, sporo przez lasy, ale bardzo ruchliwa. Na szczęście TIR-ów było już niewiele.
Zdjęć z dziś niewiele bo na początku było mokro, a potem ciemno. Mój dzisiejszy wynik za dzień.
Kategoria Praca