DPOND
-
DST
47.00km
-
Czas
02:19
-
VAVG
20.29km/h
-
Sprzęt Kiedyś Giant
-
Aktywność Jazda na rowerze
+3 na wstawaniu i chyba na starcie nie spadło. Zdecydowanie zauważalny wiatr. Tak "na oko" południowo-zachodni czyli raczej pomagający. Start 6:03, co w tych warunkach pozwala na spokojne kręcenie. Jezdnie schnące. Trasa standardowa i bez sensacji. Na miejscu z zapasem 5 minutek. Hotel dorobił się 1 piętra. Na nocnym foto coś tam już widać ale po pracy zajadę jeszcze zrobić foto dzienne.
Po pracy bardzo ładna pogoda. Bezchmurnie, ładne słoneczko, wiaterek zauważalny ale do przyjęcia. Większe zagięcie powrotu było więc nieuniknione. Na początek ruszam do Dąbrowy Górniczej zrobić dzienne zdjęcie hotelu ale za wiele nie wychodzi bo słońce akurat wisi nad horyzontem niemal na wprost obiektywu i nie ma za bardzo jak się ustawić by nie było prześwietlone. Pstrykam ze 2 lub 3 na próbę ale zniechęcony ruszam dalej przez "dworzec kolejowy" na Zieloną i dalej pod molo na Pogorii 3. Ścieżką objeżdżam zbiornik od strony Łęknic na Piekło i wzdłuż Pogorii 4 asfaltem do Kuźnicy Piaskowej. Tu już rozpoczyna się zauważalna szarówka. Zaczyna się też rzeźbienie pod wiatr. Początek po płaskim więc nie jest źle ale im bliżej Dąbia, tym bardziej stromo i prędkość spada. Krótki zjazd i potem znów rzeźbienie pod górkę do Strzyżowic. Stąd już szybki zjazd do domu. Lądowanie przed 17:00 więc grubo po zachodzie słońca. Jednak dzięki temu, że przewiało chmury ciemności nie są tak intensywne. W sumie bardzo przyjemne kręcenie powrotne. Po drodze na pojezierzu całkiem sporo biegaczy, rowerzystów, trochę kijkarzy i spacerowiczów. Chyba ludzie jednak wolą taką zimę ;-)
Kategoria Praca