limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

  • DST 36.00km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:41
  • VAVG 21.39km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 27 lutego 2014 | dodano: 27.02.2014

+2 na termometrze. Pochmurno. Wiaterku jakoś nie zarejestrowałem więc albo znikomy albo korzystny. Dziś "tusty" czwartek więc po 300 metrach wjazd do piekarni po obowiązkowe wyposażenie na ten dzień. Skoro już miałem upgrade do śniadania to nie było potrzeby jechać przez Będzin więc wymyśliłem sobie nieco inną trasę. Początek standardowy do świateł na "86" za Gródkowem. Potem odbijam na drugim skrzyżowaniu do Łagiszy i dalej wzdłuż elektrowni i koło KREISEL-a jadę na Zieloną. Od tego miejsca standardowo. Za Zieloną kawałek zryty i samochody muszą objeżdżać. Rowerkiem przebijam się bez najmniejszego problemu. Potem kolejno "dworzec kolejowy", Kościuszki, Braci Mieroszewskich (na "ścieżce rowerowej" chyba obniżają krawężniki obok stadionu, w końcu), Szymanowskiego (gdzie tita i mruga Marcin) i Lenartowicza. Czas zbliżony do tego, jaki mam jadąc przez Środulę. Dystans o kilkaset metrów większy. Chyba to będzie moja nowa ulubiona (aż się nie opatrzy) droga do pracy :-)

W ciągu dnia było trochę słoneczka ale znacznie mniej niż wczoraj. Zaś po pracy nie było go już wcale. Ochoty na dalsze objazdy też nie, choć Rysiek namawiał mnie na Masę w Mikołowie. Jednak nie dałem się skusić. Powrót przez Mec, Środulę, Stary Będzin, podnóże Syberki, Zamkowe, Grodziec i Wojkowice. Jechało się całkiem fajnie. Przeszkadzało jedynie to, że trzeba mi już teraz pamiętać jakie mam przełożenie by się nie pomylić jak gdzieś przystanę. Start z 2/1 kończy się przeskakiwaniem łańcucha więc muszę się pilnować. Zaczynam dożynać te mniej używane tarcze. Daję napędowi w Srebrnej Strzale jeszcze jakiś miesiąc max. Potem będzie mnie prawdopodobnie wkurzał niemożebnie i pójdzie do wymiany.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!