limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPOD

  • DST 48.00km
  • Czas 02:14
  • VAVG 21.49km/h
  • Sprzęt Kiedyś Giant
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 15 października 2013 | dodano: 15.10.2013

+8 na starcie. Mgły ale na szczęście nie jakieś super mleczne. Widoczność jednak gorsza. Dlatego też do sakwy przypinam znalezioną gdzieś na szlaku na Mazurach lampkę. Na świeżo naładowanych akumulatorach dość dobrze ją widać.
Po drodze do Będzina i w samym mieście spotykam w sumie 4 kontrole policyjne. Na jednej nawet mnie kazali dmuchać :-p Czyżby rasa nauczycieli była aż tak rozrywkowa? Za to w Sosnowcu nic.
W sumie jechało się całkiem nieźle choć ze względu na ciemności i mgłę nieco wolniej.

Po pracy ładna słoneczna pogoda. Lekki wiaterek. Może nie Kalifornia czy Hiszpania ale jak na nasze warunki to całkiem nieźle.
Dziś objazdowo. Na początek na Kazimierz Górniczy odebrać od Oli drugą rundę foto z wypadu na Roztocze. Tym razem reszta zdjęć autorstwa Edyty. Musiałem na 2x brać bo na wyjazd wziąłem za małego pendrive'a :-p Chwilę rozmawiamy nim Ola w swoją stronę a ja w swoją. Przez Staszica jadę pod Urząd Miasta na Granicznej i dalej w stronę Pogorii 3. Objeżdżam od strony Łęknic na Piekło i asfaltem wokół Pogorii 4 do zjazdu na Kuźnicę Piaskową. Od RZGW wiszę na kole "króliczkowi". Wyprzedził mnie jak sobie spokojne 23-25 jechałem i myślał, że pokaże. Tak do 32-33 dociskał ale jechał bardzo siłowo aż widać było, że mu kolana na boki chodzą z wysiłku. Tymczasem u mnie jeszcze były dwa kółka w zapasie na tyle. No ale jak na starszego ode mnie to i tak nieźle ciągnął. Jednak nie po drodze nam było. Dalej przez Dąbie, Dolne Brzękowice i Goląszę do Strzyżowic i do domu.
Coraz bardziej widać jak dzień się skraca. Powroty mam jak na westernach: w stronę zachodzącego słońca :-/


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!