Robaczki wy moje jedźcie już bo mi przeszkadzacie
-
DST
88.00km
-
Teren
30.00km
-
Czas
06:14
-
VAVG
14.12km/h
-
VMAX
48.00km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Start dziś prawie planowy. Pogoda marzenie. Słoneczko, niemal bezwietrznie, kilkanaście stopni na plusie. Kurtki nawet nie zabieram ze sobą, a czapka i rękawiczki szybko wędruja do plecaka po pierwszym podjeździe.
Do południa męczył mnie baniak. Potwornie. Zarzekałem się większość dnia, że dziś nie popełnię błędów dnia poprzedniego ale wieczorem zdecydowałem się jednak sprawdzić czy poszło o ilość, czy o markę.
Zaś rowerowo dzień bardzo udany. Przez większość dnia oraliśmy piachy po parkach krajobrazowych i narodowych wzdłuż szlaków niebieskich, czarnych, zielonych i czerwonych. Wjazdy, zjazdy. Bajkowe widoki kolorowego, jesiennego lasu. W Józefowie regeneracyjna pizza i wizyta w kamieniołomie, gdzie też wspinamy się na wieżę widokową.
Na koniec powtórka z wczorajszego nocnego powrotu czyli jakieś 15 km na czołówce.
Zaś wszystko to pod światłym przewodnictwem Oli, której wodzenie na manowce wychodzi wręcz mistrzowsko. "Jej robaczki" podążają za Nią wiernie i wytrwale świadome tego, że opór jest bezcelowy :-)
Link do pełnej galerii
Ruszamy...
... i bardzo szybko kończy się to prowadzeniem.
Na całe szczęście pojeździć jednak się udaje.
Kolorki bajeczne. W naturze wyglądają o niebo lepiej.
Pasterz nasz knuje a owieczkom się wydaje, że mają coś do gadania ;-)
To jest to, czego chcą zakazać. Roślinka ładna. Za to produkt końcowy paskudny.
Goła baba zawsze się sprzeda ;-) Tu, co prawda, z kamienia ale za to lokalnie wydobywanego...
... w okolicach Józefowa.
Wieża widokowa nad kamieniołomem.
Nocne łażenie po Czartowym Polu.
Kościółek na wodzie w Zwierzyńcu.
Wynik za dzień.
Kategoria Kilkudniowe