DPOD
-
DST
40.00km
-
Czas
02:00
-
VAVG
20.00km/h
-
Sprzęt Kiedyś Giant
-
Aktywność Jazda na rowerze
+16 na starcie i postraszyło deszczem. Ostatecznie jednak dojechałem na sucho. Zauważalnie chłodniej ale jechało się całkiem przyjemnie. Na zwracanie uwagi na detale nie było czasu bo znów wyjechane poza krawędzią okna startowego.
Na nowym ustąpie na Lenartowicza stłuczka. Policja. 2 lawety. Nie widziałem kto drugi dostał i w co.
Po pracy trochę powrót motałem w nadziei sprawnego dojazdu do bankomatu ale się okazało, że chłopaki od rozkopywania dróg postanowili mi trochę poprzeszkadzać i narozstawiali świateł przy swoich stanowiskach pracy. Tak więc wyszło kluczenie. W bankomacie okazało się, że ludzie wyżarli całą gotówkę więc bujnąłem się do drugiego w centrum i tam już chyba też gotowizna się kończy bo samymi "50" sypało. Załatwiwszy ten punkt programu jadę przez "dworzec" kolejowy w Dąbrowie Górniczej w stronę Koszelewa i dalej na ścieżkę wzdłuż wałów Czarnej Przemszy. Porzucam ją zjeżdżając w stronę Teatru Dzieci Zagłębia i dalej do serwisu. Tam zaopatruję się w szprychy do tylnego koła i nowe rękawiczki. Wczoraj już odebrałem zapasowy hak do przerzutki.
Całą drogę pochmurno i lekko zawiewa. Momentami troszkę coś mży. Ruszam w stronę targu i dalej do Łagiszy. Zaczyna nieco kapać. W drodze do Sarnowa jest jeszcze ok ale w Psarach już rozpędza się deszczyk, który towarzyszy mi do samego domu. Tak dokumentnie to mnie nie zlało ale suchy też nie byłem. W ogóle jazda raczej oporna bo temperatura spadła zauważalnie i nogi gorzej podają. Lewe kolano ma duże "ale" do tej zmiany aury.
Kategoria Praca
komentarze