limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPOD

Piątek, 26 kwietnia 2013 | dodano: 26.04.2013

+8 na starcie. Słoneczko. Jeśli wiaterek to w plecy bo nie przeszkadzał. Dziś bez zielonej fali ale i tak jechało się fajnie. Wczoraj podłubałem przy tylnym kółku bo mi coś brzdękały szprychy i teraz jest już lepiej. Nie ideał ale lepiej.

Po pracy warunki jak w środku lata: słoneczko, cieplutko, wiaterek (który pod koniec nieco śrubkę mi dokręcił) i w ogóle cool. Wracam przez Dąbrowę Górniczą gdzie wyszarpuję nieco mamony z bankomatu by w drodze nie brakło. Do rowerowego w D. G. po lusterko. Potem do serwisu w Będzinie po szprychy na zapas. W czasie jazdy z sakwami różnie bywa i lepiej mieć pod ręką. Mam nadzieję, że okażą się niepotrzebne. Potem powrót przez Łagiszę i Sarnów. Jak zwróciłem dzioba w stronę zachodu to się zaczęła szarpanina z wiatrem. Na szczęście od świateł w Sarnowie jest generalnie z górki więc nie było źle.


Kategoria Praca


komentarze
noibasta
| 09:49 piątek, 26 kwietnia 2013 | linkuj yy to nie wstanę ;)
limit
| 08:03 piątek, 26 kwietnia 2013 | linkuj Planowo to około 6:45 spod dworca PKP w Sosnowcu. A w ogóle to zależy jak pociąg ze stolicy przyjedzie.
noibasta
| 08:01 piątek, 26 kwietnia 2013 | linkuj O której jutro wyruszacie ? :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!