limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DNPND

Poniedziałek, 2 grudnia 2024 | dodano: 02.12.2024

Zbieram się tak, że na kołach jestem o 5:43.
Termometr zeznał +2 i jeszcze około 4:15 pewnie tyle było przy gruncie (drapieżnik wypuszczał się na dwór) ale już na starcie wszystko przy gruncie oszronione. Samochody w okolicy też. Były też lekkie podmuchy. Niebo bez chmurek.
Trasa zwykła przez Łagiszę (gdzie mi zamarza woda w pancerzu tylnej przerzutki i muszę się chwilę z tym użerać zanim zaczyna działać), Zieloną, Aleję Róż, Mortimer i centrum Zagórza.
Na mecie równo o 7:00 z lekko zmarzniętymi końcówkami. Chyba będzie trzeba wyciągnąć cieplejsze spodnie.

Na powrocie załapuję się na finisz słoneczka i chłodnawe podmuchy mniej więcej z południowego zachodu.
Trasa spontanicznie gięta przez Mortimer, Reden, Graniczną, Zieloną, mostek na Czarnej Przemszy, Preczów i Sarnów. Na wiosce wjazd do piekarni i potem grzecznie do domu. Jechało się nawet dobrze ale niezbyt szybko. Nie moje warunki. Choć zauważalnie cieplej niż rano.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!