limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DNPNDZD

Środa, 10 listopada 2021 | dodano: 10.11.2021

Zbieram się przeciętnie sprawnie i wytaczam o 6:05.
Chłodno. Powietrze chyba na plusie ale przy gruncie przymrozek - oszronione trawy. Raczej bez podmuchów i dość czyste niebo.
Trasa przez Będzin w wersji małobądzkiej i z przejazdem przez Nerkę. Przez całe miasto we mgle. Finisz przez centrum Zagórza.
Na mecie z minutą rezerwy i lekko wychłodzonymi stopami. Sam przejazd spokojny i przyjemny.


Tempo jeżdżenia spada, zwłaszcza na powrocie, kiedy to już nie muszę stawić się na określoną godzinę. Będę, to będę.
Trasa niewymyślna: Mortimer, Reden, Most Ucieczki, Zielona, Preczów i Sarnów. Na wiosce wyginam od remizy do DINO i na szybkie zakupy uzupełniające do wsiowego Lewiatana. Na finiszu podjazd pod piekarnię. Zajeżdżam do domu zostawić balast i jeszcze zwykłe kółko do DINO. Nieuzupełniony asortyment w Lewiatanie zmusza mnie do ekstra wizyty w sklepie.
Warunki na powrocie nienajgorsze. Bez wiatru, znośna temperatura, sucho.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!