DPDZD
-
DST
38.00km
-
Czas
01:53
-
VAVG
20.18km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 100D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Cholerna zmiana czasu. Nie mogę się przyzwyczaić i wszystko nie idzie jak trzeba na starcie. Dziś wytaczam się o 6:14.
Na dworze pochmurno. Wieje mniej więcej z północnego wschodu. Jezdnie schnące po nocnych opadach. Termometr zeznał +8. W sumie nienajgorsze warunki do jazdy.
Od samego początku przykładam się do kręcenia by nieco nadgonić i nawet się udaje. Przy targu w Będzinie mam czas przelotu 13 min. Całkiem dobrze. Reszta trasy też sprawnie mimo strajkującej przedniej przerzutki. Mniej więcej przy nerce przestaje wchodzić blat. Nie pozostaje mi nic innego jak napierniczać młynkami. Akurat na pozostałej trasie jest sporo miejsc gdzie muszę zwolnić, zatrzymać się albo wspiąć na wzniesienie, więc nie stanowi to już problemu. Na ostatnim zjeździe udaje się wymłynkować 51km/h. Kończę dojazd z minutą zapasu.
Całkiem przyjemnie się kręciło. Może przed powrotem uda mi się znaleźć chwilę i doprowadzić przerzutkę do ładu.
Udało się przed startem dojść w czym problem. Nie była nim przerzutka tylko korba. Chyba zgubiłem jakiś element przytrzymujący lewe ramię korby i się nieco zsunęło. Blat przesunął się od ramy i przerzutka nie była w stanie na niego przestawić łańcucha. Poprawiłem i zadziałało ale po drodze musiałem jeszcze raz poprawić. Chyba na jakiś czas Błękitnego odstawię aż się nie zdoktoryzuję i naprawię usterkę na dobre.
Powrót niespiesznym tempem przez Mortimer, Reden, Most Ucieczki, Zieloną, Preczów i Sarnów. Dalej o sobie daje znać zmiana czasu bo znów mnie odcięło przed Zieloną. W domu chwila przerwy na zapodanie sobie kofeiny i jeszcze zagięcie zaopatrzeniowe do wsiowego Lewiatana z wjazdem do piekarni na powrocie.
Warunki takie, że słonecznie ale sporą część powrotu pod zimny wiatr.
Kategoria Praca