limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DNPD

Czwartek, 12 listopada 2020 | dodano: 12.11.2020

Taki sobie rozruch ale że warunki niezłe, to start o 6:08 nie jest tragedią.
Na dworze nawet nie tak chłodno, raczej nie wieje, sucho.
Trasa zwykła przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą. Właściwie spokojnie. Jedynie na Legionów Polskich jakiś biały kombiak na opolskich blachach wyprzedzał mnie zdecydowanie za blisko. Poza tym spokojnie.
Na mecie równo o 7:00. Przyjemny dojazd do pracy.


W powrót udaje mi się zebrać całkiem sprawnie. Jedzie się też bardzo dobrze. Dzięki temu finisz jeszcze przed zachodem słońca.
Trasa bez kombinacji: Mortimer, Reden, Łęknice, Piekło, Preczów i Sarnów. Bez sensacji.
Warunki całkiem niezłe, jak na listopad. Nawet jakby odrobinę cieplej niż rano.


Kategoria Praca


komentarze
gizmo201
| 14:37 sobota, 14 listopada 2020 | linkuj Cały rok typowo komunikacyjnie śmigasz!
limit
| 13:13 sobota, 14 listopada 2020 | linkuj Nie będę kitu Ci wciskał. Po prostu mam strasznego lenia na jeżdżenie. A już zwłaszcza przy tych temperaturach. Teraz tylko typowo komunikacyjnie śmigam czasem przy okazji lekko naciągając trasę.
gizmo201
| 09:58 sobota, 14 listopada 2020 | linkuj Ano Rzeźnik to by chciał pewnie po pagórkach pośmigać. Może zaś jakaś ustawka?
limit
| 09:23 czwartek, 12 listopada 2020 | linkuj W tym roku tłukłem głównie Mamutem i trochę mniej Rzeźnikiem. Teraz Mamut w serwisie to Błękitny w ruchu. Ale wiele już nim nie nakręcę.
gizmo201
| 07:59 czwartek, 12 listopada 2020 | linkuj Tak z ciekawości lukłem na przebieg Meridy i hmm, mój demon ma ciut większy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!