DPD
-
DST
42.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
02:12
-
VAVG
19.09km/h
-
Sprzęt Bottecchia Senales Fat Bike
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś dla odmiany na rano. Zbieram się sprawnie i ruszam o 6:03.
Warunki dość przyjemne. Jest słoneczko, jest sucho, nie wieje. Jedynie nie za ciepło.
Trasa zwykła przez Sarnów, Preczów i Dąbrowę Górniczą.
W sumie przyjemnie i spokojnie. Jedynie przed światłami na Alei Róż jeden kierownik wyzwolił mi wyrzut adrenaliny i "biurwę jego mać". Najpierw wyprzedza, potem zwalnia, a potem mimo zielonego stoi by za chwilę się zreflektować, że jednak skręca w prawo. I jeszcze coś tam grzebie na siedzeniu pasażera.
Na mecie ostatecznie mam 5 min. zapasu.
Wracam we wdzianku takim samym jak poranny dojazd mimo, że jest nieco cieplej. Niestety mam teraz do zwalczenia trochę wiatru, zimnego wiatru.
Powroty przez Zieloną i okolice trochę mnie znużyły więc dziś dla odmiany kierunek na Czeladź. Tamże przez ścieżkę przy Blachnickiego, górkę środulską (prace postępują), Plejadę, Pogoń.
Na wjeździe do Czeladzi dopadło mnie odcięcie. Dość spore. Kręcę noga za nogą i tak przez całe miasto, a potem jeszcze dalej przez Przełajkę. Dopiero w okolicach Orlenu wojkowickiego jakby się mi trochę poprawiło ale tempo dalej nędzne.
Na wykończeniu podjeżdżam pod stomatologów. Ku mojemu zaskoczeniu już działają czyli trzeba się umówić na wizytę. Ale już nie dziś. Chcę już tylko dotoczyć się do domu i dychnąć.
Kategoria Praca