limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

DPD

  • DST 40.00km
  • Teren 4.00km
  • Czas 01:58
  • VAVG 20.34km/h
  • Sprzęt Scott Spark 750
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 18 października 2019 | dodano: 18.10.2019

Przy końcu tygodnia włącza się niechcenie. To przekłada się na obsunięty start. Ruszam o 6:11. Trasa jak wczoraj tyle, że bez dzików.
Warunki nawet przyjemne. Jakby odrobinkę cieplej. Albo to tylko złudzenie wywołane tym, że dziś cięższe buty i stopy nie przemarzły.
Przejazd właściwie spokojny. Zjeżył mnie tylko jakiś klient stojący na środku drogi rowerowej przy przystanku w centrum Zagórza. Akurat tam są poustawiane tablice informacyjne, a ścieżka biegnie po łuku i ktoś stojący w tym miejscu zwykle jest zaskoczeniem i przeszkodą.
No nie potrafią się ci ludzie "naumieć" jak nie być uciążliwym dla innych.
Na mecie mam obsuwę 2 min. Przyjemny dojazd do pracy.

Powrót we wdzianku "na krótko". Słonecznie, z minimalnymi podmuchami. Odczuwalnie tak sobie. Gdybym nie był w ruchu mogłoby się okazać, że jednak jest chłodnawo.
Trasa niespieszna przez Blachnickiego, Środulę, Plejadę, Pogoń, ścieżkę do będzińskiej Nerki, Zamkowe, las grodziecki, las gródkowski i wygięcie od DINO do wsiowego Lewiatana. Finisz asfaltem do domu.
Byłoby spokojnie gdyby nie jeden świrus przy energetyku w Sosnowcu. Musiałem hamować bo inaczej by mnie na przejeździe zgarnął. Jeszcze jakieś pretensje miał.


Kategoria Praca


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!