limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Wyborczo

Niedziela, 25 października 2015 | dodano: 25.10.2015

Nieco po 12:00 startuję do swojego punktu stawiania krzyżyków. Tam jest tak blisko, że powrót wypadało jakoś zagiąć. Powrót przez Malinowice, Dąbie i Górę Siewierską. Szaro, nijako, wietrznie, umiarkowanie chłodno. Jechało się fajnie ale jakoś nie miałem zacięcia do większego zaginania.


Kategoria Inne


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!