limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2017

Dystans całkowity:937.00 km (w terenie 55.00 km; 5.87%)
Czas w ruchu:49:17
Średnia prędkość:19.01 km/h
Liczba aktywności:23
Średnio na aktywność:40.74 km i 2h 08m
Więcej statystyk

DPD

  • DST 36.00km
  • Teren 3.00km
  • Czas 02:08
  • VAVG 16.88km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 5 września 2017 | dodano: 05.09.2017

Przed startem wahałem się chwilę czy wdziać ciepłą kurtkę, czy wystarczy lekka bluza z długim rękawem. Ostatecznie zdecydowałem się na drugą opcję i okazała się ona w sam raz na dzisiejsze warunki. Niebo zachmurzone i wieje lekko z zachodu a temperatura, wg ICM-u, mieści się w przedziale od 10 do 15 stopni. To by się zgadzało z odczuciem. Ruszam o 6:07. Jedzie się bardzo dobrze. Już widać, że ruch na drogach jednak większy ale o tej porze jeszcze do przeżycia zwłaszcza, że mój dojazd przebiega w większości nieprzelotowymi drogami. Czasy w Dąbrowie Górniczej mam na tyle dobre, że zrzucam z tempa a i tak na miejsce zataczam się z rezerwą 6 min. Przyjemny i spokojny dojazd do pracy. Jedynie drobna irytacja na "drodze dla rowerów" na Braci Mieroszewskich. Już któryś raz dziunia w białym dostawczaku zastawia mi przejazd na Pięknej.

W połowie dnia zaczęło siąpić i powrót zaczął zapowiadać się niesympatyczny. Niestety do 15:00 nie polepszyło się i przed startem wdziewam jeszcze przeciwdeszczówkę a plecak okrywam pokrowcem. Kręcę na kierunku do centrum Dąbrowy Górniczej korzystając z chodników gdzie się da bo jest na nich bardziej sucho. Docelowo jadę pod Pałac Kultury gdzie mam się spotkać z Tomkiem i odebrać zamówione klocki hamulcowe. Chwilę kręcę się wokół nim zjawia się dostawca :-) Chwila rozmowy i żegnamy się. Dalej rzeźbię w stronę Zielonej i na czarny szlak do Łagiszy. Mży prawie całą drogę. Raz mocniej, raz słabiej. Tempo mam spacerowe. Z Łagiszy chodnikami do Sarnowa i dalej do domu z małym stopem we wsiowym Lewiatanie.


Kategoria Praca

DPD

Poniedziałek, 4 września 2017 | dodano: 04.09.2017

I po lecie. Pochmurno, lekki wiaterek. Temperatura taka nijaka, ani zimno, ani chłodno. Przed startem coś tam kapnęło i miejscami jezdnie były mokre. Ruszam o 6:08. Kręci mi się całkiem dobrze. Czasy na punktach pośrednich w normie więc nie cisnę. Trasa przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą. Pierwszy objaw tego, że skończyły się wakacje napotykam dopiero w centrum Dąbrowy Górniczej. Na rondzie obok Hendrixa muszę odstać dłuższą chwilę aż zrobi się luka i mogę się włączyć do ruchu. W sumie było to jedyny miejsce, gdzie dało się odczuć wzmożony ruch. Ogólnie przyjemny i spokojny dojazd do pracy. Na miejscu ze 3 min. zapasu.

Po pracy warunki zauważalnie przyjemniejsze niż o poranku. Mogę wdziać lżejszą bluzę bo jest nieco cieplej mimo tego, że dość zauważalnie wieje mniej więcej z zachodu. Za to przebija się przez chmury słoneczko, które przyjemnie rozgrzewa nogi. Powrót uskuteczniam na kierunku Mortimer, Reden, Łęknice, Piekło, Preczów i Sarnów. Przejazd spokojny i bez sensacji w większości na młynkach by równym tempem przebijać się przez wiatr. Lekkim powrotnym zagięciem osiągam w końcu 8k km w tym roku. Jak nic się nie posypie to 10k powinno pęknąć ale zeszłorocznych 12k km chyba tym razem nie wykręcę.


Kategoria Praca

DPD

  • DST 35.00km
  • Teren 3.00km
  • Czas 01:53
  • VAVG 18.58km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 1 września 2017 | dodano: 01.09.2017

Prognoza ICM-u na dziś sprawdziła się o poranku co do joty. Pochmurno. Bez opadów. Ciepło. Lekki wiaterek. Wręcz doskonałe warunki na dojazd rowerem do pracy. Na kołach jestem o 6:08. Trasa standardowa przez Łagiszę i Dąbrowę Górniczą przebiega omalże bez ekscesów. Jedynie za światłami na Alei Róż jakiś pacan przelatuje mi przed kołem z lewego pasa skręcając we wjazd na "94". Poza tym przejazd przyjemny i spokojny. Na miejscu jestem z zapasem 3 min. Zaskakuje mnie po drodze zerwany asfalt na ul. Szymanowskiego na odcinku od zjazdu z Braci Mieroszewskich aż do skrzyżowania za kościołem. Jak wczoraj wracałem, to jeszcze był. O dziwo, po tym zrytym jechało się lepiej niż wczoraj jak był jeszcze asfalt.

Po pracy wracam na kierunku do centrum Dąbrowy Górniczej. Dziś tam dni czeskie więc zajechałem sprawdzić czy już wystartowali. Niestety nie. Dopiero o 16:00 początek choć trochę ludzi już się tam kręciło. Musiałbym jednak czekać pół godziny. Odpuściłem. Wracam przez "dworzec" i ul. Robotniczą do Zielonej i stamtąd jadę na szlak czarny do Łagiszy. Potem już standard asfaltem przez Sarnów do domu. Pogoda na powrocie całkiem niezła mimo braku słońca i lekkiego wiaterku. Jechało się bardzo dobrze. Tempo spacerowe.


Kategoria Praca