limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

No więc żem se miał wypadek

Środa, 20 czerwca 2012 | dodano: 21.06.2012

Wyglądało tak.
Start standardowo 6:10 do pracy. Tak sobie pomykam bez ciśnienia między 25 a 30 km/h jak teren pozwala.
Na wysokości targu w Będzinie zrównuję się z jakąś osobówką (głowy nie dam ale chyba to był srebrny opel) i chwilę jadę z nią równo. Gość zwalnia i skręca w prawo w zjazd na parking czy jakąś boczną uliczkę. Widzę co się dzieje ale czasu na reakcję praktycznie zero. Dostaję zderzakiem z mojej lewej strony w tylne koło. Momentalnie tracę równowagę i próbuję się wybronić od wykładki ale mając tak na oko ze 25 km/h mi się to nie udaje i zaczyna się lot, który kończę przydzwaniając w zderzak zaparkowanego na poboczu samochodu (coś niebieskiego kombi o ile dobrze pamiętam ale za to głowy też nie dam). Wstaję. Odstawiam na bok rower, zdejmuję kask. Pamiętam jeszcze, że zacząłem sobie czoło chusteczkami higienicznymi wycierać i od jakiejś kobiety dostałem gazę jałową. A potem 15 min. przerwy i jest policja, pogotowie i podobno jacyś świadkowie choć jakoś nie bardzo wiem skąd się wzięli (ale w takich sytuacjach zawsze są jacyś niekoniecznie tacy co widzieli).
Dostaję mandat za 220zetów za cytuję: "wyprzedzanie z prawej strony". Przyjmuję ale po mojemu to policja była trochę nie w porządku bo gdyby chcieli to załatwić jak trzeba to by przyjechali na spokojnie ze mną pogadać w szpitalu jak już będę w miarę on-line. A tu mnie dorwali chwilę po tym jak już zacząłem pamiętać i kojarzyć. Podobno przez te 15 min. co mi z pamięci wyparowały 2x dzwoniłem do przełożonego, że się spóźnię a tego w ogóle nie pamiętam. Nie pamiętam momentu zjawienia się policji i pogotowia. Nie mam bladego pojęcia co im mówiłem. Chyba nie straciłem przytomności tyle, że totalny black-out. Po prostu zależało im szybko kogoś uwalić i mieć sprawę odfajkowaną a nie dojść do tego jak to było naprawdę. Jakoś nie potrafię sobie przypomnieć żeby ze mną rozmawiali na temat tego jak wyglądała sprawa z mojego punktu widzenia. Chyba, że w czasie tych 15 min., które mi wyparowały. Trochę szkoda tej kasy ale wolę już tego gnoja, co mnie trafił na oczy nie oglądać do czego by mogło dojść jakby doszło do jakiegoś ciągania się po sądach na czym też mi nie zależy. Może się tymi zetami udławią na szczęście innych.
Co do stał kierowca to nie wiem. Nie miałem okazji zapytać bo mnie zaraz zgarnęło pogotowie i zawiozło do szpitala w Czeladzi, gdzie dostałem full serwis: tomografia komputerowa, szczepienie przeciwtężcowe, EKG i kilka innych standardowych procedur przeglądowych. Lekarz zalecił 24h na obserwacji. Niby mogłem odmówić ale doszedłem do wniosku, że lepiej jednak posłuchać.
Nocka w szpitalu i następnego dnia wybyłem.

Tu chciałem podziękować Panu Kamilowi Kowalowi, o ile dobrze zrozumiałem, Kierownikowi Targowiska w Będzinie (przepraszam jeśli pomyliłem rangę ale moje kumanie dopiero startowało na nowo), za przechowanie rowerka do czasu jego odbioru przez mojego brata. Jeden z fajnych gestów w tej sytuacji.

A teraz trochę fot:

Kask pęknięty z przodu, nad czołem.


Lewa strona kasku od zewnątrz.


Lewa strona kasku od wewnątrz.


Przód kasku od zewnątrz.


"Sweet focia" już w szpitalu po wstępnym przeglądzie.


I to, co zostało z okularów, które najprawdopodobniej rozorały mi łeb.

W sumie to chyba mi ten kask zaoszczędził dużo poważniejszych problemów. W każdym bądź razie szycie nie było konieczne. Skończyło się na rozoranym czole, lekko obtartej lewej ręce i ogólnych potłuczeniach. Dodatkowo stwierdzili wstrząs mózgu ale podobno z nim powinno być ok - tak z TK wynika. Od czasu kiedy zacząłem pamiętać wszystko było ok.


Kategoria Praca


komentarze
limit
| 10:21 czwartek, 28 czerwca 2012 | linkuj Raven: Nie wiem czy kierowcy dostał się mandat, czy nie bo nie pytałem. Nie miałem za bardzo okazji bo mnie od razu po tym do karetki zgarnęli. A i teraz nie za bardzo mam ochotę tego dociekać. Po mojemu powinien coś tam też dostać "na zapamiętanie" ale znając życie, to pewnie mu się upiekło.
Raven
| 19:07 środa, 27 czerwca 2012 | linkuj Szkoda, że NIEDOUCZENI POLICJANCI wmówili Ci ten mandat zamiast jeszcze ukarać tamtego cymbała szczycącego się teraz pewnie przed znajomymi, jak to legalnie zmiótł rowerzystę, który "nie umie jeździć i pcha się gdzie nie trzeba". Z drugiej strony rozumiem, że po fakcie nie chce Ci się już o to użerać. Wiem, jak cenny jest święty spokój.

Jak już zostało powiedziane: grunt, że nic poważniejszego Ci się nie stało.

Btw, zdjęcie roztrzaskanych, zakrwawionych okularów powala.
Wojtek74
| 19:49 piątek, 22 czerwca 2012 | linkuj Najważniejsze, że nic poważnego się tobie nie stało.
Dobrze, że kask na głowie był. Pozdrawiam
lukasz78
| 11:00 piątek, 22 czerwca 2012 | linkuj Ojojoj, ostro...
limit
| 09:30 piątek, 22 czerwca 2012 | linkuj Rafał: Dokładnie jak piszesz. A kask sobie zachowam na pamiątkę i ku przestrodze.
nekor
| 09:13 piątek, 22 czerwca 2012 | linkuj ALE --------- Najważniejsze zawsze w tego typu zdarzeniach jest to, że na szczęście nic więcej Ci się nie stało i tego się trzymajmy. Stary kask dawaj na honorowe miejscu w domu. Pozdrawiam.

limit
| 09:01 piątek, 22 czerwca 2012 | linkuj Rafał: Dzięki, że chce Ci się zgłębiać te prawne kruczki ale ja naprawdę nie mam ochoty użerać się z sądami. Dla mnie sprawa jest zamknięta. Te dwie stówki to nie majątek, człowiekowi zdarzało się więcej przewalić, i nie zamierzam się o to użerać. Traktuję te koszty jako cenę za naukę na przyszłość czyli jak uważać na baranów i jak przy następnym spotkaniu z Policją, o ile kiedyś do takiego dojdzie, się zachować. W dalszym ciągu będę uważał, że z mojego punktu widzenia Policja nie do końca zachowała się w porządku. Pomimo, że przyjąłem mandat to nie czuję się winny tej sytuacji, czuję się raczej poszkodowanym. "Dobrą" stroną tego mandatu jest dla mnie to, że mi się już ta sprawa nie będzie odbijała czkawką przez kolejne tygodnie przewracania papierów.
nekor
| 08:40 piątek, 22 czerwca 2012 | linkuj I coś jeszcze w sprawie mandatu.
Cyt : "Jacek: Mandat już zapłaciłem więc raczej tu już za wiele nie zdziałam." Adam to nie do końca jest tak !!! Niestety świadomość "łażenia" i załatwiania papierków w instytucjach państwowych każdego z nas zniechęca do podejmowania kroków prawnych. Poniżej podałem opis z którego wynika, że mandat jednak da się anulować. Niestety patrząc na całokształt zawiłości prawnych, 99% poszkodowanych przez osoby pracujące dla instytucji zwanej Policja, nie dochodzi swoich praw na drodze sądowej. Bardzo ważną informacją na przyszłość ( w podobnych sytuacjach) jest to, iż nie mamy obowiązku zeznawać w sprawie wypadku na miejscu zdarzenia ( co innego kolizja), a tym bardziej gdy zachodzi podejrzenie uszkodzenia ciała naruszającego prawidłowe funkcjonowanie czynności organizmu powyżej 7 dni. Co zmienia kwalifikację prawną zdarzenia.
Reasumując: pragnę aby funkcjonariusze częściej zaglądali na książeczki zwanej "Prawo o ruchu drogowym" i nie robili z siebie pośmiewiska na necie, osądzając poszkodowanych w sposób taki jak to uczynili z kolegą Adamem.

A teraz o mandatach:
Wystawienie mandatu jest w istocie ukaraniem za popełnienie wykroczenia. Co jednak uczynić w wypadku, gdy zostajemy ukarani mandatem lecz w naszej ocenie nie popełniliśmy wykroczenia? Odpowiedź na to pytanie zależy od tego, na jakim etapie kwestionujemy ukaranie mandatem karnym.

W pierwszej kolejności zwrócić należy uwagę na obowiązek funkcjonariusza pouczenia nas o przysługujących nam uprawnieniach. Zgodnie bowiem z art. 97 § 3 K.p.w. funkcjonariusz nakładający grzywnę obowiązany jest określić jej wysokość, wykroczenie zarzucone sprawcy oraz poinformować sprawcę wykroczenia o prawie odmowy przyjęcia mandatu karnego i o skutkach prawnych takiej odmowy. Mamy więc dwie możliwości. Możemy odmówić przyjęcia mandatu lub przyjąć mandat karny poprzez jego podpisanie.

Zgodnie z art. 98 § 3 K.p.w. z chwilą pokwitowania mandatu karnego kredytowanego poprzez jego podpisanie, staje się on prawomocny. Prawomocność mandatu nie oznacza jednak, że nie ma żadnej prawnej możliwości jego podważenia. W art. 101 K.p.w. przewidziano bowiem nadzwyczajny środek zaskarżenia w postaci wniosku o uchylenie prawomocnego mandatu karnego.

Zgodnie z art. 101 § 1 K.p.w. prawomocny mandat karny podlega uchyleniu, jeżeli grzywnę nałożono za czyn niebędący czynem zabronionym jako wykroczenie. Podstawa do uchylenia prawomocnego mandatu istnieje więc jedynie wówczas, gdy czyn za który nałożono mandat nie wypełnia znamion żadnego wykroczenia. Uchylenie mandatu karnego jest więc możliwe jedynie wówczas, gdy został on nałożony za zachowanie prawnie obojętne oraz za czyn stanowiący wykroczenie skarbowe albo przestępstwo. Tak więc postępowanie o uchylenie prawomocnego mandatu, stanowi nadzwyczajny środek zaskarżenia. Oznacza to, że składając do sądu wniosek o uchylenie prawomocnego mandatu karnego, nie możemy spodziewać się, iż sąd rozpatrzy kwestię naszej winy w popełnieniu wykroczenia. W kwestii uchylenia prawomocnego mandatu sąd orzeka na posiedzeniu, w którym ma prawo uczestniczyć ukarany. Postępowanie kończy się wydaniem postanowienia o uchyleniu prawomocnego mandatu lub o odmowie jego uchylenia – w zależności od wyniku. Jeżeli grzywna nałożona mandatem została już uiszczona, a sąd orzekł o uchyleniu takiego mandatu, obowiązkowo orzeka też o zwrocie uiszczonej kwoty. Postanowienie sądu jest niezaskarżalne.

Bardzo ważne jest, aby wniosek wnieść do właściwego organu i we właściwym terminie. Wniosek o uchylenie prawomocnego mandatu karnego należy złożyć do właściwego sądu. Sądem właściwym do rozpoznania sprawy jest ten sąd, który byłby władny do jej rozpoznania w I instancji, a więc sąd rejonowy w wydziale grodzkim, a gdy wydział taki w danym sądzie rejonowym nie istnieje – w wydziale karnym. Termin do wniesienia wniosku wynosi 7 dni od momentu uprawomocnienia się mandatu. Jak wskazano powyżej, mandat staje się prawomocny z chwilą jego przyjęcia czyli podpisania.

W konkluzji można pokusić się o stwierdzenie, że przez przyjęcie mandatu karnego, przyznajemy popełnienie czynu, za który została wymierzona grzywna. Możliwości uchylenia prawomocnego mandatu opisane powyżej dotyczą bardzo wąskiego zakresu przypadków tj. tylko takich spraw, gdy ukarano nas za czyn, który nie stanowi jakiegokolwiek wykroczenia, a nie tylko tego, które jest wskazane na mandacie. W sytuacjach, gdy kwestionujemy popełnienie zarzucanego nam wykroczenia mamy prawo do odmowy przyjęcia mandatu.
limit
| 08:11 piątek, 22 czerwca 2012 | linkuj Zabieram się do rowerka jak pies do jeża. Za godzinkę powinienem już mu się przyglądać. Na razie rozkręcam śmigła - śniadanie, BS i inne takie :-)
amiga
| 08:03 piątek, 22 czerwca 2012 | linkuj Szczęśliwie wyszedłeś z tego z niewielkimi stratami na ciele, rany się szybko zagoją, mogło być gorzej, mam nadzieję, że baran za kierownicą dostał to na co zasłużył.
Nie mogę nie zadać jednak tego pytania - Co z rowerem ?
piootrj
| 07:19 piątek, 22 czerwca 2012 | linkuj Dobrze, że nic poważniejszego się nie stało. Krew zalewa mnie jak czytam, że nasza kochana Policja dała Ci mandat i to jak się okazuje nie słusznie. Po raz kolejny uważam, że to banda nierobów !!!!! Wystawić mandat ledwo kojarzącemu człowiekowi to najprościej. Ale jak trzeba uspokoić kilku osiłków szalejących nocą po osiedlu to spierdzielają patrolować pustą w tej chwili Pogorie - takie historie już słyszałem.
limit
| 07:12 piątek, 22 czerwca 2012 | linkuj Jacek: Mandat już zapłaciłem więc raczej tu już za wiele nie zdziałam. A co do odszkodowania to na razie rowerka jeszcze nie oglądnąłem dokładnie. Jak się okaże, że tylko koło zdecentrowane i sam to zrobię, to nie będzie mi się chciało biegać i załatwiać tych papierków. Mam tej sytuacji serdecznie dość i jedyne co mnie interesuje, to to żeby nic mi więcej w zdrowiu nie wylazło. Bogaty nigdy nie byłem to z tych paru stówek co bym dostał bogatszy się nie zrobię więc z mojego punktu widzenia szkoda zachodu. Ten co mnie trafił jak jest ślepy i jeździć nie umie to się prędzej czy później nadzieje na twardszego od siebie.
accjacek
| 07:02 piątek, 22 czerwca 2012 | linkuj Nekor świetny opis - Adaś na Policje o wyjaśnienie zasadności mandatu i wtedy o notatkę z policji i już bezpośrednio do ubezpieczalni sprawcy o zwrot kasy za sprzęt i odszkodowanie.
nekor
| 06:15 piątek, 22 czerwca 2012 | linkuj NAJWAŻNIEJSZE, ŻE OBYŁO SIĘ BEZ WIĘKSZYCH URAZÓW !!!!!

PS:
22 kwietnia 2011 roku Prezydent RP Bronisław Komorowski podpisał nowelizację Kodeksu Drogowego, prawidłowo zwanego Prawo o Ruchu Drogowym.

Co ta nowelizacja wnosi?

Przede wszystkim zbliża nasze prawo do standardów europejskich i światowych, dostosowując przepisy do Konwencji Wiedeńskiej o Ruchu Drogowym, a co za tym idzie - wprowadza wiele usprawnień dla rowerzystów w Polsce.

Oto najistotniejsze zmiany:

Rowerzysta ma prawo do wyprzedzania z prawej strony wolno jadących pojazdów.

Dotychczas wolno było z prawe strony wyprzedzać tylko stojące pojazdy. Na praktykę przekłada się to w ten sposób, że rowerzysta ma prawo legalnie z prawej strony wyprzedzić wolno poruszające się samochody, które ugrzęzły np. w korku.

Rowerzysta, z zastrzeżeniem kilku warunków, ma prawo jechać OBOK innego rowerzysty.

Oznacza to, że dwóch trenujących kolarstwo rowerzystów może jechać obok siebie, a nie jak bywało do tej pory tylko za sobą. Jednak możliwe jest to tylko w tym wypadku, jeśli nie utrudniają ruchu innym uczestnikom drogi.

Rowerzysta w wyjątkowych sytuacjach ma prawo poruszać się po chodniku.

Te przypadki to skrajnie złe warunki pogodowe takie jak ulewny deszcz, śnieg, oblodzenie, mgła. Ale również takie prawo ma rodzic lub opiekun opiekujący się dzieckiem do lat 10 jadącym na drugim rowerze. Należy jednak pamiętać, ze na chodniku bezwzględne pierwszeństwo posiadają piesi.

Korzystanie z chodnika lub drogi dla pieszych
przez kierującego rowerem jest dozwolone
wyjątkowo, gdy:
1) opiekuje się on osobą w wieku do lat 10
kierującą rowerem;
2) szerokość chodnika wzdłuż drogi, po której
ruch pojazdów jest dozwolony z prędkością
większą niż 50 km/h, wynosi co
najmniej 2 m i brakuje wydzielonej drogi
dla rowerów oraz pasa ruchu dla rowerów;
3) warunki pogodowe zagrażają bezpieczeństwu
rowerzysty na jezdni (śnieg, silny
wiatr, ulewa, gołoledź, gęsta mgła), z zastrzeżeniem
ust. 6.

djk71
| 03:25 piątek, 22 czerwca 2012 | linkuj Dobrze, że się tak skończyło. Zdjęcia kasku z pozdrowieniami dla wszystkich dyskutantów o zasadności używania tegoż przez rowerzystów. Obyś wyczerpał limit tego typu zdarzeń rowerowych.
limit
| 22:17 czwartek, 21 czerwca 2012 | linkuj Na razie nie zamierzam jakoś bardzo szaleć. Do Ogrodzieńca jadę spokojnie na końcu. Na pewno nie będę grupy "wyrywnej" gonił.
A chorobowe też raczej delikatnie spędzę.
t0mas82
| 22:11 czwartek, 21 czerwca 2012 | linkuj Jakby nie kask to różnie mogłoby się to skończyć :( Dobrze, że jedyne obrażenia to szlify i stłuczenia. Niech tak już pozostanie bez dodatkowych komplikacji powypadkowych.
PS. Widzę, że jeździsz dalej, a z wolnym od pracy to chyba jakas wieksza wyrypa sie szykuje niedlugo :)
Pozdrawiam


limit
| 21:22 czwartek, 21 czerwca 2012 | linkuj Wygląda na to, że na dzień dzisiejszy się wybieram do Ogrodzieńca. Chyba, że mi coś zacznie w dniu wyjazdy wyłazić. Podobno z urazem w czerep jest tak, że nawet i po 3 miesiącach może się coś objawić. Może bez tego się obejdzie ale na razie na 100% niczego nie jestem w stanie obiecywać.
gizmo201
| 21:12 czwartek, 21 czerwca 2012 | linkuj Oby wiecej takich wypadkow juz nie bylo. To widzimy sie limit na wyrypie na Ogrodzieniec tak!?
Barney
| 20:59 czwartek, 21 czerwca 2012 | linkuj Kurde... a zaczęło się ode mnie...
accjacek
| 20:59 czwartek, 21 czerwca 2012 | linkuj A tak na marginesie to się chyba przepisy zmieniły i rowerzysta ma prawo wyprzedzać pojazdy z prawej strony - aż sobie poszperam w necie
limit
| 20:59 czwartek, 21 czerwca 2012 | linkuj Ja tam dziś nie miałem żadnych oporów z wsiadaniem na rowerek. Jedyne co się zmieniło, to to, że jechałem cały czas środkiem pasa i pierdoliło mnie czy za mną wlecze się wypasiony merol, 20 tonowy tir czy zdychający "cienki". Jak mnie chcieli wyprzedzać to sobie musieli poczekać aż drugi pas był wolny. Teraz ni chu-chu nie będę jeździł OBOK samochodów. Albo PRZED, albo ZA. Tak naprawdę jest bezpieczniej. Nie ma wtedy wyprzedzania "na gazetę".
accjacek
| 20:54 czwartek, 21 czerwca 2012 | linkuj Czarna seria trwa aż się boje na rower wsiadać :(
gizmo201
| 20:44 czwartek, 21 czerwca 2012 | linkuj Zgadzam się pech panuje wielki, kolejna osoba, której nieszczęśliwy wypadek się zdarza i jeszcze nie z jej winy
amiga
| 20:42 czwartek, 21 czerwca 2012 | linkuj Masakra, chyba zacznę chodzić piechotą. Ileś osób ma a tym roku jakiegoś zajebistego pecha. To nie jest normalne
gizmo201
| 20:33 czwartek, 21 czerwca 2012 | linkuj O kurde Adam, coś pechowy ten sezon jest :/
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!