DPOD
-
DST
54.00km
-
Teren
20.00km
-
Czas
02:46
-
VAVG
19.52km/h
-
Sprzęt Scott Spark 750
-
Aktywność Jazda na rowerze
Rozruch zapowiadał się bardzo sprawny ale ostatecznie na kołach jestem dopiero o 6:07. Jest jednak drobny zapas na manewry, więc korzystam z okazji. Trasa przez Wojkowice, Grodziec (gdzie mi jakaś, nie mogę jej inaczej nazwać, głupia cipa wylazła prosto pod koła na drodze rowerowej, bym w nią przywalił przy prędkości coś koło 30km/h, nawet nie raczyła się rozejrzeć zajęta gadaniem przez smartfona), Będzin, las mydlicki i centrum Zagórza. Na mecie ze 3 min. rezerwy.
Przy Makro dalej kopią. Wkrótce chyba ten wariant dojazdowy na jakiś czas odpadnie z listy jak zaczną tam grubsze roboty.
Pogoda na dojeździe początkowo taka sobie. Chłodno, pochmurno, wietrznie. W miarę zbliżania się do celu słońca było więcej i robiło się cieplej.
Na powrocie termicznego szału nie ma ale można jechać na krótko. Trochę chmurek, trochę słońca, sporo wiatru.
Trasa, dalej w ramach przełamywania rutyny, gięta spontanicznie, z elementami eksploracji, odświeżania starych ścieżek i unikania intensywnego ruchu samochodowego.
Zaczynam od lasu zagórskiego gdzie spontanicznie skręcam w stronę Parku Jacka Kuronia zamiast na Reden. Samego parku nie najeżdżam tylko kieruję się dalej w stronę Strzemieszyc i stamtąd do Gołonoga wertepując nieco. Z Gołonoga lecę w stronę Antoniowa i tam wbijam na czarny szlak po terenowej stronie Pogorii 4. Kręcę do Wojkowic Kościelnych. Na światłach przerzucam się na zachodnią stronę "86" i kręcę na niebieski szlak rowerowy do Warężyna. Po drodze kusi mnie jednak terenowe odbicie w prawo i tym sposobem robię trochę eksploracji zakończonych przy fermie w Dąbiu-Chrobakowym. Stąd już znanymi ścieżkami przez Malinowice do Strzyżowic i finalne wygięcie ul. Kasztanową przed finiszem w domu.
Przyjemny, niespieszny powrót.
Kategoria Praca