limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

GastroCzwartek na obczyźnie i Relokacja

  • DST 38.00km
  • Teren 3.00km
  • Czas 02:16
  • VAVG 16.76km/h
  • VMAX 46.60km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 100D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 10 października 2013 | dodano: 11.10.2013
Uczestnicy

Dziś start dość późny i jeżdżenie mocno leniwe. Nim jednak doszło do startu wywalam pogięte ogniwo z łańcucha. Potem w drodze jeszcze 2x dokręcam korbę. Serwis chyba nieunikniony.
Na początek jeżdżenia nasz Pasterz wybiera stawy. Tam kotwiczymy na dłuższą chwilę przy okazji rozprawiając się z zapasami na dalszą drogę.
Potem kolejna przerwa przy wieży widokowej, gdzie rytuał marudzenia jest kontynuowany.
Nieco konkretniejsza jazda przebiega wzdłuż żółtego szlaku rowerowego biegnącego przez Roztoczańskk Park Narodowy. Po drodze sporo postojów fotograficznych na zdjęcia wygłupowe. Zabawa na całego.
Chwilę kotwiczymy w karczmie "Nad Szumami". Stamtąd wracamy raczej żwawo do Zwierzyńca, gdzie w "Młynie" popełniamy GastroCzwartek na obczyźnie. Troszkę nam schodzi więc bez marudzenia wracamy na kwaterę. Tam pakowanie i ruszamy samochodami do Horyńca-Zdroju.
I tu następuje chodzenie. Nie wiem ile tego jest ale zdecydowanie za dużo jak na rowerową wyrypę. Oficjlnie zgłaszam niezadowolenie zupełnie zresztą zignorowane :-P
Chyba mam podejrzenia o co chodzi z rozkręcającą się korbą. Jutro rano sprawdzę teorię.


Link do pełnej galerii


Zaczynamy spacerowym kręceniem po stawach.


Potem leniwe opierdzielanie się na punkcie widokowym.


Równie leniwe opierdzielanie się na wieży widokowej.


Potem trochę śmigania żółtym szlakiem.


Bardzo fajnie się tym szlakiem śmigało.


Dziewczyny mierzyły "kapelusze". Jagaryba koniecznie chciała ten wyżej sprawdzić ;-)


"Qniom" też nie można było przepuścić.


Robimy sobie "portret rodzinny". Sami paranienormalni ;-)


"Nad Szumami" znów robi się leniwie choć miało być też i gastronomicznie ale nie wyszło.


Wracamy do Zwierzyńca.


I w sprawdzonej mecie celebrujemy GastroCzwartek.


Rowerowanie kończymy jeszcze, o dziwo, za jasności z takim, raczej skromnym, wynikiem.


Następnie odbywa się relokacja zgrupowania do Horyńca-Zdroju, gdzie podstępem zostaję wmanewrowany w chodzenie.


Kategoria Kilkudniowe


komentarze
limit
| 19:14 piątek, 11 października 2013 | linkuj Zalałem śrubę smarem. To była przyczyna. Wytarłem i było ok. Tylko dla odmiany coś skrzypi. Imprezy Oli są bezlitosne dla sprzętu i jego obsługi ;-)
t0mas82
| 08:22 piątek, 11 października 2013 | linkuj Odkręć i pooglądaj gwinty na śrubie i przy osi supportu. Może część jest zerwana i dlatego tak puszcza :(
Pozdrawiam!
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!