limit prowadzi tutaj blog rowerowy

Niejeżdżenie boli. Dosłownie.

Nad Morze - Dzień 14 - ostatni

Piątek, 10 sierpnia 2012 | dodano: 10.08.2012

I nastał ten dzień, kiedy nasza wyprawa się skończyła. Niestety nieco inaczej niż planowaliśmy ale przyczyn było kilka. Po pierwsze pogoda. Z przyjemnych 25 stopni (i więcej) temperatura spadła poniżej 20. Do tego silny wiatr i dosyć częste opady. Wszystko to nas mocno spowalniało i pozbawiało sił. Dodatkowo ostatnie 3 dni wyprawy jechałem przeziębiony i przyjemność z tej jazdy miałem raczej nie za wielką.
Kolejnym powodem, dla którego nie zakończyliśmy przejazdu jak było w planie to fakt, że i tak byśmy w terminie się nie zmieścili. Po drodze włączył nam się tryb zwiedzania i nagle okazało się, że jest mnóstwo miejsc wartych obejrzenia na naszej trasie zaczynając choćby od Malborka i Gniewa. Sam Malbork to ponad 3 godziny zwiedzania z przewodnikiem i jeszcze czasu brakuje by wszystko zobaczyć. Różne inne atrakcje zabierają czas i uniemożliwiają robienia dziennych zakładanych 120 km.
Znać daje także o sobie zmęczenie materiału. Coraz trudniej rano się zebrać do wyjazdu i coraz wcześniej chce się przytulić głowę do poduszki. 2 tygodnie jazdy niemal bez przerwy poważnie wyczerpują.
Z tych i innych mniejszych lub większych powodów zdecydowaliśmy dziś zakończyć nasz wspólny z Marcinem wyjazd na mieście Toruniu. Odpocząwszy w Domu Turysty PTTK, odwiedziwszy oddział PTTK w Toruniu i po rozmowie z przemiłą panią pełniącą tam dyżur, podjęliśmy próbę zobaczenia tego i owego. Udało się nam zwiedzić muzeum choć niestety dość ekspresowo, odwiedziliśmy dom Mikołaja Kopernika, pospacerowaliśmy pod toruńską krzywą wieżę i pognaliśmy na dworzec kolejowy na pociąg do Dąbrowy Górniczej.
Po ponad 6 godzinach w średnio komfortowych warunkach (pociąg nie miał wagonu przystosowanego do przewozu rowerów) docieramy do celu.
Na peronie wita nas może nieco przypadkowy ale jednak komitet powitalny. Wymieniamy powitania, kilka wrażeń na szybko i rozjeżdżamy. Marcin z komitetem na Zagórze, ja przez Zieloną, Łagiszę i Gródków do siebie.

Podsumowanie?
1300 km przejechanych;
straty w sprzęcie: bagażnik i koło u nie, dętka u Marcina;
zużycie sprzętu: u mnie kaseta i łańcuch (dorżnięte przy jakichś 5000 km);
nieprzeliczone bajeczne widoki, których ślady niegodne pozostały na zdjęciach;
spotkanie wielu życzliwych i sympatycznych ludzi w całym kraju (Witku, to zwłaszcza o Tobie mowa);

Refleksje?
2 tygodnie na taki wyjazd to dużo za mało.
Również dzienny dystans 120 km przy założeniu, że coś zwiedzamy i oglądamy to zdecydowanie za dużo. W Polsce jest mnóstwo przepięknych miejsc (przyroda, budowle), na których poznanie trzeba więcej czasu.
Ewentualna druga taka wyprawa będzie miała raczej inny przebieg. Dystanse dzienne będą krótsze. Początek dnia będzie poświęcony na zwiedzanie a czas popołudnia i wieczoru przeznaczony na dotarcie do kolejnego miejsca noclegowego.
Przy małej grupie (2-4 osoby) praktycznie można obyć się bez namiotu bo nocleg zawsze się znajdzie i to za umiarkowaną cenę (choć standard bywa różny).

Generalnie, choć planu nie udało się zrealizować, to jestem bardzo zadowolony, że mimo wszystko byłem, gdzie byłem i widziałem co widziałem. Dowiedziałem się też jeszcze co więcej pozostało do zobaczenia i jest to świadomość, która prawdopodobnie za jakiś czas (2-3 lata) ponownie skieruje mnie na podobną wyprawę.

Teraz czas na odpoczynek (czyt.: dystanse dzienne mniejsze niż 100km) i podleczenie przeziębienia. Ponadto w końcu będzie kiedy uzupełnić wpisy o zdjęcia, których też zebrało się całkiem sporo.


Toruń.



















Link do pełnej galerii


Kategoria Kilkudniowe


komentarze
limit
| 11:47 czwartek, 16 sierpnia 2012 | linkuj Planujemy kilka krótszych (tygodniowe) wyjazdów zamiast jednego długiego w różne strony Polski. Co z planów wyjdzie, to się okaże. I tak będzie trzeba wybrać gdzie się potoczymy bo propozycji jest wiele a urlop ograniczony.
kosma100
| 11:01 czwartek, 16 sierpnia 2012 | linkuj limit Fajna wyprawa :-)
Muszę w wolnej chwili dokładnie poczytać i pooglądać ;-)
Czemu dopiero za 2 - 3 lata ruszasz na podobną?
My ruszamy za rok :-)
Pozdrawiam!
limit
| 12:10 niedziela, 12 sierpnia 2012 | linkuj Jeszcze Monika i Tomek nie ściągnęli do domu :-) Oni na 100% przebiją naszą wyprawę :-)
Wojtek74
| 07:35 niedziela, 12 sierpnia 2012 | linkuj Długość wycieczki robi wrażenie i to duże .. gratulacje !!!
edytek
| 20:37 sobota, 11 sierpnia 2012 | linkuj Witam Witam :) jestem pod ogromnym wrażeniem Waszej wyprawy:) oj trzeba będzie opowiedzieć o tych doświadczeniach i przygodach!
gozdi89
| 14:54 sobota, 11 sierpnia 2012 | linkuj Dokładnie kto by się przejmował ile to kilometrów ponad 1000 na pewno, ważniejsze to co w głowie zostało nie zapomniane widoki i przeżyte codzienne inne przygody. Niby jedna dwutygodniowa wyprawa, a tu każdy pojedynczy dzień różne scenariusze pisał. Dzięki Limit za wspólny i udany wypad. Aha co do patyczka stwierdziłem, że go komisyjnie spalimy jak go tylko znajdę :D
avacs
| 13:32 sobota, 11 sierpnia 2012 | linkuj Nic tylko gratulować. I złożyć kondolencje sprzętowi który nie podołał
gizmo201
| 07:17 sobota, 11 sierpnia 2012 | linkuj Dokładnie 1304km :) WIELKIE GRATY za TRIPA
nekor
| 06:15 sobota, 11 sierpnia 2012 | linkuj Gratulacje !!!
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!